2010/01/22

przez kurhany spopielałe

Nie ma to jak zacząć dobry dzień. Dobry znaczy lepszy od poprzednich. Po paru atakach beznadziejności, bezsensowności otaczającego świata - a w zasadzie otaczającego miasta, wracam do żywych.
Kawa - koniecznie parzona 25 sekund, Elvis i słońce. Bo kawy bez słońca nie ma i być nie może.
Kawa nieodzownie kojarzy mi się ze słońcem.
Kiedyś stworzyłem sobie coś na kształt teorii - pijam kawę tylko w okresie letnim. Nieczęsto zdarza mi się spożywać ten cudowny napar zimą lub jesienią - musi świecić słońce inaczej czar pryska.
Dzięki temu w pochmurny dzień, dochodzący do mnie zapach kawy rozpala iskierkę słońca gdzieś w duszy i raduje mimo wszechobecnej beznadziei.

Pozdrawiam słonecznie,

1 komentarz:

  1. Jak dziś cudownie radośnie! Ale rzeczywiście pogoda (dopóki jest się w pomieszczeniu zamkniętym szczelnie na spustów cztery) nastraja optymistycznie.

    Co do kawy, to uwielbiam- w zasadzie pod każdą postacią- do picia, z mlekiem i bez, jako dodatek w ciastach i lodach. Jeśli chodzi o sposób jej picia, to chyba bardziej mnie ciągnie w dni pochmurne- zupełnie inaczej niż u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń