Ostatnio dużo chorowałem, no może za duże słowo. Często bywałem przeziębiony i postanowiłem to zmienić. Zagłębiwszy się w różne aspekty funkcjonowania organizmu, stwierdziłem, że najlepszym i najkorzystnieszym sposobem podniesienia odporności będzie aktywność fizyczna. Jako, że moja dotychczasowa forma ograniczała się tylko do siedzenia przez ekranem komputera oraz wychodzeniu na spacery z psem (i to te krótsze) nie mogło być ze mną dobrze! No cóż, postanowiłem biegać. Z perspektywy czasu muszę przyznać - była to dobra decyzja. No ale ...
W związku z pogodą zmiękłem lekko i z bieganiem przeniosłem się na siłownię. Jest to miejsce pierwotne, miejsce niezwykłe. Osiłki z chudymi nóżkami dzwigają potężne ciężary, po czym pokazują sobie klaty, bicepsy i karki. Istny cyrk, ale nie o tym. Rzecz rozgrywa się po całym wysiłku. Przychodzą tacy do szatni i na spocone, klejące się ciało zakładają spodenie, koszulę i dużą dozę pachnidła. Coś obrzydliwego, a jest przecież prysznic, który nie gryzie.
Mam wrażenie, że nasi siłacze boją się wody, to można wyczuć potem w sklepach i innych miejscach. Teraz już rozumiem co miał na myśli Kuba Sienkiewicz śpiewając "Jestem z miasta - to widać, słychać i CZUĆ".
Pomyślałem sobie jednak, że jestem w błędzie, oni po prostu się wstydzą i idą myć się w domu. Wczoraj jednak mój światopogląd został lekko zaburzony, usłyszałem bowiem rozmowę:
- "Poczekasz na mnie, bo idę się kąpać"
- "Idziesz się kąpać?"
- "A ty nie idziesz?"
- "Nie chce mi się, ale jak ty idziesz to i ja pójdę"
- "A idę, bo potem w domu też mi się nie będzie chciało plumkać, bo meczyk jakiś jest"
Jednym słowem kąpiel to przypadek i tym sposobem dochodzimy do sedna sprawy - dowcipu usłyszanego na tejże siłowni:
"Blondynka bierze udział w teleturnieju i pada pytanie - Myli się tylko raz - po niedługim namyśle blondyna udziela odpowiedzi - BRUDASY"
pozdrawiam,
Ja też nigdy nie biorę prysznica w siłowni- bo się wstydzę i brzydzę. Ale rozmowa którą przytoczyłeś jest jeszcze obrzydliwsza.
OdpowiedzUsuń